26 października 2012

HISTORIA CZWARTA cz. 2

HISTORIA CZWARTA
„Na prawdziwą miłość zawsze warto czekać”


 Część 2
Prawdziwe poświęcenia, życiowe zakręty i nieodwracalne zmiany

 
         Następnego dnia nie wymyśliliśmy nic mądrego. Dalej mieszkamy we czwórkę. Magda i Mariusz zostali wepchnięci do salonu, Misiek dostał ich pokój, a ja zostałam w tym starym. Trafiła mi się przyjaciółka – skarb. Oboje niesamowicie poświęcili się dla mnie i Winiarskiego. Już od miesiąca żyjemy w takich, a nie innych, okolicznościach.
         No właśnie. Dziś mija miesiąc, co oznacza moją rozprawę rozwodową. Udało mi się załatwić wszystko na miejscu, w Łodzi. W końcu ślub braliśmy w Polsce. Całe szczęście, że tylko cywilny. Nigdy nie kwapiłam się do ceremonii kościelnej. W głębi serca czułam, że Pierre nie jest miłością mojego życia, ale wmawiałam sobie, że to tylko głupie przeczucia.
         Jaśnie pan Blanchard był bardzo uległy. Zgodził się załatwić wszystko polubownie i za porozumieniem stron. Poszło wyjątkowo szybko. Już po pierwszej rozprawie jestem wolna! A w ciągu dwóch tygodni mam odzyskać swoje pieniądze. Rozdzielność majątkowa robi swoje. Nie wszystkie modelki są głupie.
         Wpadam do naszego mieszkania z dwiema butelkami czerwonego wina, a w salonie zastaję trójkę moich przyjaciół. Tak, mogę powiedzieć, że wszyscy jesteśmy przyjaciółmi. No dobra. Magda i Mariusz to inna historia. Widzę ich zniecierpliwienie, Magda obgryza paznokcie, Mariusz niemrawo się uśmiecha, a Michał tępo obserwuje widok za oknem.
- No, co tak milczycie? Macie przed sobą nową Aśkę Kowalską, która nigdy więcej nie odwiedzi francuskiej kawiarni! W życiu nie postawię w tym kraju nogi i już nigdy nie spotkam tego śmiecia – zaśmiałam się, widząc ich zdziwione miny. – No, jestem wolna! Wolna jak ptak, ktoś chętny? – Mariusz się zaśmiał, Magda spojrzała na mnie z mordem w oczach, a Winiar z jakimś takim, dziwnym, szelmowskim uśmieszkiem i błyskiem w oku.
         Po piętnastu minutach siedzimy na podłodze i opijamy mój rozwód. Genialny powód do picia. Gdyby nie oni zapijałabym to na smutno, a tak robię to na wesoło.
- To co, Szampon? Za rozwodników – wznoszę toast, do którego przyłącza się Winiar. No tak. Ja nadal nie wiem, dlaczego on z nami mieszka.
- Michale Winiarski, czy w ten sposób chcesz nam oznajmić, że Dagmara w końcu przyznała ci rację? – pyta poważnym tonem Magda.
- Tak. Od wczoraj oficjalnie nie jesteśmy już małżeństwem.
- I ty dopiero teraz o tym mówisz?! – krzyczy Mario. Ja się nie odzywam, nie ogarniam tej sytuacji. – A co z Oliwierem? – dodaje po chwili.
- Co ma być? Wszystko da się jakoś ustalić – prycha Winiarski.
- Czy ty wiesz, co narobiłeś? – Wlazły nie panuje nad emocjami.
- Ty wierzyłeś, że my do siebie wrócimy? Poza tym ja cię nie krytykowałem, gdy rozstawałeś się z Pauliną.
- I może to źle – odpowiada Mariusz, a w oczach Magdy lśnią łzy.
- Co ty, kurwa, powiedziałeś? – postanawiam wkroczyć do akcji, nim będzie za późno.
- To, co usłyszałaś – prycha.
- Wlazły, czy tobie coś się w mózgu poprzewracało? Skoro żałujesz odejścia od Pauliny, to dlaczego jesteś z Magdą, co? Przesadziłeś, mój drogi. Najpierw się nad sobą zastanów! A teraz najlepiej stąd wyjdź – krzyczę na niego, a ten po chwili realizuje moją prośbę. Magda siedzi zapłakana w salonie i modli się nad kieliszkiem wina.
         Udaje mi się ją uspokoić, po kilkunastu minutach szlochu zasypia ze zmęczenia. Wchodzę do kuchni, gdzie panuje ciemność. Jest zima, więc zmrok zapada dosyć wcześnie. Zaparzam sobie kubek malinowej herbaty i siadam na parapecie, a potem bezuczuciowo patrzę na łódzkie ulice. Martwi mnie postępowanie Wlazłego, nie mam pojęcia, dlaczego tak się zachował. Czyżby nie kochał Magdy albo tęsknił za dawnym życiem z Pauliną? Stał się moim przyjacielem, ale to Madzia była ze mną od zawsze. W tej sytuacji musiałam stanąć po jej stronie. Z moich rozmyślań wyrwało mnie światło wydobywające się z lodówki. Najwyraźniej Winiarski szuka w niej szczęścia.
- Wiesz może, co strzeliło do głowy Wlazłemu? – pytam, nadal patrząc przez okno.
- Szczerze mówiąc, to nie wiem. Ale chyba chodzi o to, że Paulina utrudnia mu kontakt z Arkiem – odpowiedział Michał.
- W sumie to go rozumiem. Dziecko musi mieć kontakt z ojcem, ja swojego poznałam dopiero w wieku dwudziestu lat i patrz, co ze mnie wyrosło – nie wiem, skąd miałam nastrój na żarty.
- Oj, przestań. Nie jest z tobą tak źle.
- Nie jest źle? Nie jest źle? Kogo ty próbujesz oszukać? Mam dwadzieścia siedem lat, za sobą nieudane małżeństwo, nieciekawą karierę modelki i praktycznie nic więcej. Przecież ja nawet nie mam pomysłu na przyszłość. Zwaliłam się Magdzie na głowę i robię zamieszanie. Co ja w ogóle myślałam?
- Nie wiem, co myślałaś, ale cieszę, że tu przyjechałaś.
- Dobra, skończmy to bezsensowne gadanie. Tak w ogóle to… Czemu nic nie powiedziałeś o rozwodzie?
- To nie jest ciekawy temat do rozmów. Trudno mi sobie to wszystko poukładać. Dagmarę kochałem ponad życie, ale coś się wypaliło. Nawet byłbym w stanie wybaczyć jej tę zdradę, ale ona tego nie chciała… Chyba mnie nie kochała. Najbardziej boję się o Oliwiera, nie mam pojęcia, jak to wszystko się skończy.
- Wiem, że to zabrzmi dosyć banalnie, ale… Będzie dobrze, zobaczysz – uśmiecham się w jego stronę i po raz kolejny nie mogę przestać wpatrywać się w te jego tęczówki. Jak Dagmara mogła zostawić kogoś takiego jak on? Przecież to chodzący ideał. – Chyba pójdę w ślady Magdy. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Dobranoc - lekko muskam ustami jego policzek.
- Słodkich snów, Asiulku. I dziękuję – przytula mnie, a ja wciągam zapach jego perfum. Działają na mnie jak narkotyk. Jakimś cudem docieram do swojego pokoju i w miarę szybko zasypiam.
         Rano wstaję jako nowy człowiek. Wolna od własnych problemów i z nadzieją na lepsze jutro. Wchodzę do kuchni, gdzie spotykam Winiarskiego, który smaży jajecznicę i Wlazłego na totalnym kacu. Magda nadal śpi w salonie.
- Dzień dobry, panom – mówię, a Wlazły wzdryga się na dźwięk mojego głosu.
- Boże, myślałem, że to Magda – odpowiada.
- Nie Boże, tylko Aśka. Tak wystarczy – widzę, jak Winiar uśmiecha się pod nosem. – A co? Aż tak bardzo boisz się konfrontacji z nią?
- W sumie to nie wiem z kim bardziej. Wczoraj wyglądałaś, jakbyś chciała mnie zabić.
- Bo chciałam, ale to było wczoraj. Zraniłeś moją przyjaciółkę, a teraz masz niebywałą okazję mi się z tego wytłumaczyć. Jeśli znajdziesz sensowne wytłumaczenie, to może nawet ci pomogę.
- Winiarski, kto nam Aśkę podmienił? Nie wyprali jej mózgu przypadkiem? – zaśmiewa się Mariusz.
- Ej, przestań po niej jeździć. Dziewczyna chce ci pomóc, a ty się tak odwdzięczasz. Powinieneś ją po rękach całować, że ci jeszcze nie nawtykała – Michał staje w mojej obronie.
- Wiesz, Asieńko. Doceniam twoje szczere chęci, ale jakoś się z tym uporam – w tym momencie w kuchni pojawia się Magda, a ja znacząco mrugam do Winiarskiego. Doskonale zrozumiał, o co mi chodzi. Już po chwili wychodzimy z mieszkania, zostawiając ich samych.
- Jeszcze rok temu powiedziałbym, że mam idealne życie i niczego mi nie brakuje. A teraz… Wiesz, chyba nawet przestałem żałować rozstania z Dagmarą – nie mam pojęcia, do czego dąży Michał.
- Ja nawet przez chwilę nie żałowałam rozstania z Pierre’em. Okazał się być zwykłym dupkiem. Teraz zastanawiam się tylko, jakim cudem się w nim zakochałam. Choć w sumie… Zawsze czułam, że to nie jest ta prawdziwa miłość. Czegoś między nami brakowało.
         Chodzimy od godziny po parku i praktycznie w ogóle się nie odzywamy. Każde z nas jest pogrążone w swoim świecie. Ja ciągle szukam odpowiedzi na pytanie, co dalej.
- Chyba powinniśmy już wracać. Kto wie, może się tam pozabijali? – silę się na zabawny ton, ale w głębi serca boję się o dwójkę przyjaciół.
         Jak się okazuje zupełnie niepotrzebnie. Gdy tylko wchodzimy do domu, widzimy zamknięte drzwi salonu, a za nimi znaczące pojękiwania i okrzyki. Udaję oburzoną, ale chwilę potem cicho się śmieję.
- No i czego się śmiejesz? – pyta naiwnie Winiarski.
- Szczerze? Sama nie wiem. To takie urocze, trochę im nawet zazdroszczę.
- Upojnego seksu?
- No wiesz co? Jesteś obrzydliwy. Zazdroszczę im, że mają siebie nawzajem, że po każdej kłótni potrafią znaleźć wspólny język. Może i rozwód wzięłam wczoraj, ale samotna jestem tak naprawdę od ponad roku. Już zapomniałam, jak to jest budzić się każdego ranka w ramionach osoby, za którą jesteś w stanie oddać życie. Zapomniałam, czym jest namiętność i pożądanie. Wszystko zapomniałam…
- Tego się nie zapomina – odpowiada Michał, a potem delikatnie muska moje wargi.
         Jestem zaskoczona jego zachowaniem, ale poddaję się temu pocałunkowi. Od dawna kusiły mnie te malinowe usta, ale wydawały się tak odległe i niedostępne, że nawet o nich nie marzyłam. Oddaję mu pocałunek z większą zachłannością, on bardzo dogłębnie penetruje moje podniebienie. Nasze języki toczą istną batalię o pierwszeństwo. Oplatam rękoma jego szyję, a on łapie mnie w pasie. Wchodzimy do mojego pokoju. Zamykam drzwi i się o nie opieram. On znowu zachłannie się do mnie przysysa, w międzyczasie obracam klucz w zamku. Oddalamy się w głąb pokoju, stoimy na jego środku. On błądzi rękoma po moich plecach, a ja palcami przeczesuję jego włosy. Pożądanie z każdą chwilą narasta. On nie wytrzymuje napięcia i desperackim ruchem zdziera ze mnie bluzkę, ja nie pozostaję mu dłużna i po chwili widzę przed sobą jego nagi tors. Odsuwam się odrobinę i prowokacyjnie jeżdżę palcami po jego ramionach, klatce piersiowej i umięśnionym brzuchu. Kucam na chwilę, aby pozbyć się jego spodni. Udaję, że mam z tym problem, więc bardzo szybko mi w tym pomaga. Kilka sekund później pozbywa się mojego stanika i kładzie mnie na łóżko. Delikatnie całuje każdy skrawek mojego ciała, rozpina guzik moich jeansów i prędko je zdejmuje. Jesteśmy prawie nadzy. 
        Nieśmiało na siebie spoglądamy, lekko podnoszę się z łóżka i przyciągam Michała do siebie. Po bardzo namiętnym pocałunku oboje leżymy na łóżku. On wisi nade mną i patrzy mi głęboko w oczy, jakby szukał w nich odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Kiwam głową, a on wie, co ma robić. Zdejmuje moje koronkowe stringi i pozbywa się swoich bokserek. Mam już serdecznie dość gry wstępnej, więc znowu go do siebie przyciągam i całuję. Nie muszę długo czekać na jego ruch. Czuję, jak delikatnie i z obawą we mnie wchodzi. Z moich ust wydobywa się ciche westchnienie, co popycha go do działania. Rusza się miarowym rytmem, przyciąga mnie do siebie i namiętnie całuje. Moje paznokcie zostawiają ślady na jego plecach, a jego dłonie przytrzymują moje pośladki. Razem osiągamy szczyt tej dzikiej przyjemności, zmęczeni opadamy na łóżko.
         Nie zwracam uwagi na otaczający mnie świat, głowę kładę na jego torsie i jeżdżę ręką po jego brzuchu. Słyszę przyspieszone bicie jego serca, bawi się moimi włosami. Podnoszę głowę, a on czule mnie całuje. Boję się przyszłości, ale wierzę, że w końcu odnalazłam prawdziwą miłość.
__________________________________

Nie, to nie jest ostatnia część. :)
Yhmm, no tak. Będę się smażyć w piekle za ostatnie akapity tej części. I przepraszam Was za ten tekst, obiecuję, że już nigdy więcej nie opiszę takich scen. Nie potrafię tego robić i doskonale o tym wiem. Zniosę wszelką odpowiednio umotywowaną krytykę, bo wiem, że na nią zasłużyłam. 
 Nie widać kryzysu? Po prostu to, co teraz publikuję, pisałam jeszcze w wakacje, kiedy byłam przesycona weną i nie miałam nic do roboty. Od kilku tygodni nie napisałam nic normalnego i sensownego, ale przynajmniej kryzys emocjonalny mogę uznać za uspokojony. Z twórczym będę próbować walczyć dzisiaj. Więc oczywistym jest, że potrzebuję Waszej motywacji. :)
Więcej grzechów nie pamiętam.
SIEĆ NIEPOROZUMIEŃ
Pozdrawiam, Commi.

13 komentarzy:

  1. Teraz uważaj, przesyłam Tobie moje wsparcie przez ekran....dostałaś?
    Nie masz za co przepraszać, ostatnie sceny były hmm...bardzo ładne :D Z mojej strony żadnej krytyki nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Za rozwodników", o tak ostatnio wznosiłam taki toast z moją koleżanką która w wieku 24 lat ma na koncie rozwód i nieciekawą przeszłość, liczę że ułoży jej się podobnie jak Aśce tutaj. Nie dziwę się reakcji Magdy ze wściekła się na Mariusza, ale z drugiej strony Mariusz powiedział to co czuje większość z nas gdy dość mocne związki się kończą, nawet jak jesteśmy w nowym i jesteśmy szczęśliwi to gdzieś tam żałujemy. No proszę krótka piłka że tak powiem między Asią a Michałem, ale skoro oboje nie mają nic przeciwko temu, mam tylko nadzieję że Michał też coś co niej czuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie jeszcze część 3? To ja już z niecierpliwością na nią czekam :D:D
    No Mariusz powiedział zdecydowanie o kilka słów za dużo, ale jak widać wszystko wyjaśnił Magdzie i się pogodzili. Mariuszowi na pewno jest ciężko gdy nie może zobaczyć swojego syna, ale może jakoś uda mu się dojść do porozumienie z Pauliną.
    Michał i Asia do siebie pasują. Przynajmniej mi się tak wydaje. Obydwoje właśnie zakończyli swoje nie udane małżeństwa i wreszcie odnaleźli prawdziwą miłość :)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oni wszyscy to powinni założyć klub rozwodników :D Mariusz-Rozwód, Winiar-rozwód , Asia-rozwód . Jak oni nawet się tak dobrali. Prawie sami rozwodnicy żyją pod jednym dachem :D Oby tylko to nie miało na nich złego wpływu :D Al są przyjaciółmi, i to jest najważniejsze.
    Mariusz z początku trochę przegiął, ale na drugi dzień już był z Magdą pogodzony. To się nazywa sztuka godzenia. :D
    Mam nadzieję, że Paula pójdzie po rozum do głowy i nie będzie utrudniała Mańkowi spotkań z synem :D
    Ja tam jestem najbardziej ciekawa jak Asia i Winiar zachowają się na drugi dzień. Puszczą to w niepamięć?
    To ja czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Smażyć się w piekle nie będziesz, całkiem dobrze się te ostatnie akapity czytało. Ale z drugiej strony... kończyć w takim momencie? Kiedy ja już się zdążyłam "wkręcić" w akcję? Tak się nie robi. ;)
    Pozdrawiam i czekam na nexta. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Commi, siejesz zgorszenie wśród czytelniczek :D Ale muszę przyznać, że rozdział z taką nutką pikanterii jest niezły! :) Od samego początku czułam, że Aśka i Michał ciągną ku sobie :)
    To się porobiło, sami rozwodnicy... Mam jednak nadzieję, że każde z nich odnajdzie szczęście i swoją drugą połówkę. :)

    W międzyczasie zapraszam na nowy rozdział do mnie ---> zycie-bywa-przewrotne.blog.pl ;)

    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tam, mi ta końcówka jak najbardziej odpowiada :D Szukała miłości tak daleko,a ma ją pod nosem...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, na One crime pojawił się 4 rozdział, zapraszam do lektury i gorąco pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiedziałam że coś między nimi będzie :D oby to było coś dobrego bo oboje zasługują na prawdziwą miłość ^^ buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Też cierpię na brak weny. Od trzech tygodni nic nie napisałam co na mnie to dużo za dużo. Nie wiem czym brak weny idzie, ale nawet komedie romantyczne czy melancholijne piosenki o miłości nie pomagają więc doskonale zrozumiem. Wszędzie korzystam z rezerw ;)
    Co do rozdziału to czułam, że między nim do czegoś dojdzie. Spodziewałam się tego raczej po opijaniu rozwodu, ale trzeba było poczekać :D Nie mów, że nie umiesz opisywać takich scen bo ja to robię dużo gorzej. Poza tym mnie już chyba nic nie zgorszy :D Co do Mariusza to przegiął. Rozumiem, że Paulina utrudnia mu kontakt z synem, ale to go nie tłumaczy z zadanego bólu swojej dziewczynie. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyszła Ci całkiem fajnie 'TA' scena więc nie masz co jej krytykowac tylko pisac kolejne:)
    Wlazły zachował się dziwnie i na miejscu Magdy tak szybko bym do wyra nie wskoczyła:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Spodziewałam się takiego czegoś, ale nie spodziewałam się, że Mariusz może z czymś takim wyskoczyć, na szczęście sięgnął po rozum do głowy i wszystko wróciło do normy ;) Ja mam nadzieję, że jednak Asia tą prawdziwą miłość odnalazła na zawsze przy Winiarze :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejne, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Mamy nagromadzenie rozwodów, ale jak widać wszystkim rozwodnikom wyszło to na dobre. Winiar i Aśka od początku do siebie cięgnęli, nawet poprzez te uszczypliwości, które zresztą były bardzo słodkie. :)

    OdpowiedzUsuń